PKO BP współpracuje z eLotek.pl. To serwis, z którym walczy Ministerstwo Finansów. Za jego pośrednictwem możemy złożyć zakłady w Totalizatorze Sportowym. Według urzędników taka działalność jest nielegalna.
Kilka dni temu największy polski bank poinformował na swojej stronie internetowej oraz facebookowym profilu, że jeśli zapłacimy w serwisie eLotek.pl przy pomocy mobilnych płatności IKO, to dostaniemy 50-procentowy rabat.
I w tej transakcji nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie to, że PKO BP niejako legalizuje stronę internetową, która zdaniem Ministerstwa Finansów łamie polskie prawo.
- Zgodnie z art. 28 ust. 1 ustawy o grach hazardowych podmiot prowadzący działalność w zakresie gier hazardowych nie może powierzyć innemu podmiotowi wykonywania czynności związanych z urządzaniem tych gier. Sprawy prowadzenia przez podmioty w kraju działalności w internecie w zakresie pośredniczenia w grach liczbowych objętych monopolem państwa są obecnie przedmiotem działań kontrolnych Służby Celnej - poinformowało nas Ministerstwo Finansów, gdy przed miesiącem pisaliśmy o wyrastających jak grzyby po deszczu serwisach umożliwiających grę w Lotto przez internet. Więcej na ten temat można znaleźć tutaj.
Z tego typu stronami stara się też walczyć Totalizator Sportowy. Orężem nie jest jednak ustawa hazardowa. TS skarży serwisy, które używają jego logo lub zastrzeżonych znaków firmowych. To dlatego na eLotek.pl kulki, kupony czy logo są jedynie podobne do oryginałów Lotto.
I choć Totalizatorowi Sportowemu współpraca PKO BP z eLotek.pl zapewne się nie podoba, to nikt oficjalnie nie chce tego powiedzieć.
- Nie będziemy komentować działań promocyjnych jakiegokolwiek banku - niezależnie od tego, jaki jest przedmiot tych działań - stwierdziła Agnieszka Libor, rzecznik prasowa firmy.
Po tym, jak Wirtualna Polska zwróciła się z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego PKO BP współpracuje z eLotek.pl, ze strony internetowej banku oraz z jego profilu na Facebooku zniknęła informacja o promocji.
Do wieczora 27 sierpnia na portalu eLotek.pl nadal jednak wyświetlała się informacja o 50-proc. rabacie od prowizji na zakup kuponu Lotto. Zniknęła dopiero następnego dnia